Obchody 80. rocznicy Obławy Augustowskiej w Gibach przy Wzgórzu Krzyży
Wzgórze w Gibach, gdzie zorganizowano obchody, jest miejscem symbolizującym grób ofiar Obławy Augustowskiej. Obława ta - co podkreślają historycy - jest największą niewyjaśnioną do końca zbrodnią dokonaną na Polakach po II wojnie światowej. Jest też nazywana „małym Katyniem”.
Niedzielne obchody rozpoczęła msza przed kościołem parafialnym w Gibach. Następnie jej uczestnicy przeszli pod symboliczny grób pomordowanych. Tam odbyły się główne uroczystości, przemowy i złożenie wieńców. Na koniec kilkaset osób zobaczyło widowisko historyczne „Obława Augustowska - lipiec 1945”.
Doradca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Łukasz Kudlicki odczytał list prezydenta Andrzeja Dudy skierowany do zebranych. Prezydent przypomniał w nim, że ciągle nie wiemy, gdzie są ciała pomordowanych i że 600 osób zniknęło bez śladu zamordowanych przez sowiecki kontrwywiad Smiersz.
- O powodach przeprowadzenia tej akcji mówi wszystko napis na prostej, kamiennej tablicy we wsi Giby „Zginęli, bo byli Polakami”. Zostali zgładzeni jako przedstawiciele dumnego narodu o ponad tysiącletniej historii, nad wszystko ceniącego wolność - wskazał prezydent Andrzej Duda.
Z kolei dyrektor białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej Marek Jedynak odczytał list prezydenta elekta Karola Nawrockiego.
- Operacja realizowana pod nadzorem sowieckiego kontrwywiadu Smiersz była największą zbrodnią na narodzie polskim po zakończeniu drugiej wojny światowej, zbrodnią ludobójstwa, której ściganie nie ulega przedawnieniu - napisał Nawrocki. Dodał, że miejsce pochówku ofiar zostało skutecznie ukryte.
W uroczystości wziął udział były prezydent RP Bronisław Komorowski, który wspomniał o osobach, które w latach 80-tych XX wieku zainicjowali poszukiwania prawdy o obławie. Przypomniał, że to Obywatelski Komitet Poszukiwań Ofiar Zaginionych w Lipcu 1945 r. (założony w 1987 r.) rozpoczął poszukiwania dotyczące ofiar obławy. W jego skład weszli: Piotr Bajer, Mirosław Basiewicz i Stanisław Kowalczyk.
- O tych ludziach trzeba pamiętać i trzeba pamiętać, że jest to zwycięstwo pięknej zasady, że na początku zawsze są nieliczni ludzie, dopiero potem pojawiają się inni którzy wierzą w uratowanie tej pamięci - powiedział Komorowski.
Piotr Bajer, obecnie właściciel prywatnej rozgłośni radiowej - jedyny żyjący założyciel komitetu - opowiedział o okolicznościach jego powstania. Przypomniał, że komitet istniał w latach 1987-1992, kiedy zebrane materiały i dokumenty przekazano suwalskiej prokuraturze.
- Komitet wykonał gigantyczną pracę ustalając listę zaginionych w lipcu 1945 roku. Powstał katalog zawierający pond 600 nazwisk potwierdzonych w kilku źródłach. Przekazaliśmy fotografie, kserokopie i nagrania audio. Ta lista jest podstawowym dokumentem do pracy dla prokuratury i IPN - powiedział Bajer.
Wójt gminy Giby Robert Bagiński powiedział, że niedzielnej uroczystości przyświecał jeden cel - uczcić pamięć wszystkich pomordowanych w lipcu 1945 roku.
- Dużo słów zostało powiedzianych, że trzeba się jednoczyć pomimo tego, że w uroczystościach wzięli udział przedstawiciele różnych opcji politycznych. Widać, że wszystkim przyświecał jeden cel uczcić pamięć wszystkich pomordowanych w lipcu 1945 roku - wskazał Bagiński.
80 lat temu, 12 lipca 1945 r., oddziały NKWD i Smiersz rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Operacja nazwana została Obławą Augustowską. Obecnie mówi się nawet o ok. 2 tys. ofiar.
Białostocki oddział IPN od lat prowadzi śledztwo w sprawie obławy. Dotyczy ono zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości. Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 r., w nieustalonym dotychczas miejscu, zginęło około 600 osób, zatrzymanych w powiatach augustowskim, suwalskim i sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego Smiersz III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.
Wciąż nie wiadomo, gdzie są groby ofiar. Biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze, wskazali ponad 60 miejsc na Białorusi - większość w okolicach miejscowości Kalety - które mogą być jamami grobowymi. Białoruś odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie. Prace sondażowe we wskazanych miejscach po polskiej stronie granicy nie przyniosły jednoznacznego rezultatu. Znaleziono pojedyncze szczątki ludzkie, ale nie wiadomo, czy miały związek z obławą.
Na początku lat 90. XX wieku na wzgórzu w Gibach postawiono 10-metrowy krzyż oraz tablicę z napisem: „Zginęli, bo byli Polakami”. Na kamiennych tablicach wyryto nazwiska 592 osób zaginionych. Na wzgórzu stoi też od kilku lat ponad 600 mniejszych dębowych krzyży. (PAP)
bur/ mick/
