reklama
kategoria: Rolnictwo i Hodowla
3 wrzesień 2025

Dyrektor warszawskiego zoo: Trzymanie zwierząt w niewoli to zło. Ale my nie trzymamy ich dla przyjemności ani pieniędzy

Rola ogrodów zoologicznych zmieniła się w ciągu ostatnich dziesięcioleci. Dziś to miejsca, które przede wszystkim pracują nad przywracaniem ginących gatunków, edukują, prowadzą badania naukowe, ale też rehabilitują niezdolne do samodzielnej egzystencji osobniki. Władze ogrodów zoologicznych, mierząc się z krytyką ze strony aktywistów, przyznają, że nawet najlepsze warunki w klatce nie zrekompensują zwierzętom życia w środowisku naturalnym. Bez działalności zoo wiele gatunków jednak nie mogłoby przetrwać.
REKLAMA
Krytyka wobec ogrodów zoologicznych najczęściej płynie ze strony aktywistów walczących o prawa zwierząt. Zarzuty dotyczą przede wszystkim dobrostanu podopiecznych zoo. Aktywiści wskazują, że niewola to dla zwierząt stres i cierpienie. Nawet najbardziej humanitarne warunki: klatki i wybiegi, w których próbuje się odwzorować naturalne środowisko, nie są w stanie zastąpić wolności. Zdaniem krytyków zwierzęta w zoo są postrzegane jako forma rozrywki dla człowieka, a niewola tłumi ich naturalne instynkty.

Trzymanie zwierząt w niewoli to zło. Mówię to z pełną odpowiedzialnością jako dyrektor ogrodu zoologicznego, ale to nie myśmy wygenerowali problem. To ludzkość sprawiła, że zwierzęta znikają, wymierają. Nie trzymamy ich dla przyjemności ani ze względów komercyjnych. Są takie głosy, że dyrektor zoo to jest taki facet, który jeździ po świecie, łapie zwierzęta, potem pokazuje je w klatkach za pieniądze. Tak było w XIX wieku. Celem współczesnego ogrodu zoologicznego jest prowadzenie hodowli zagrożonych gatunków. Oczywiście jest tu trochę zwierząt niezagrożonych, ale gdy dożyją swoich dni, zastąpimy je tymi, dla których praca hodowlana jest jeszcze potrzebna – mówi agencji Newseria dr Andrzej Kruszewicz, dyrektor Miejskiego Ogrodu Zoologicznego im. Antoniny i Jana Żabińskich w Warszawie. Trzymamy zwierzęta w niewoli po to, żeby kiedyś je wypuścić na wolność, tak jak wypuszczono żubry, konie Przewalskiego i jak planuje się lada chwila wypuścić wiele innych gatunków. Liczne zostały już wypuszczone na wolność, choćby w Polsce głuszce czy cietrzewie.

O tej misji ogrodów zoologicznych przypomnieli niedawno również pracownicy poznańskiego zoo. W czerwcu wystosowali oni list otwarty, pod którym podpisało się 100 osób. Był on odpowiedzią na falę hejtu, jaka zaczęła zalewać placówkę z powodu pojawiających się w przestrzeni publicznej pomówień dotyczących sposobu prowadzenia zoo przez nowego dyrektora.

Już dość! Mamy dość! Dość obrzucania nas błotem. Dość pomówień […]. Przez kilka lat byli Państwo fałszywie informowani o roli współczesnego ogrodu zoologicznego, co spowodowało, że część społeczeństwa utwierdziła się w przekonaniu, że zoo to azyl, schronisko. Nic bardziej mylnego. Współczesna rola zoo to walka o uratowanie gatunków, które za chwilę mogą zniknąć z naszej planety na zawsze. Mówimy tutaj i o tych daleko, i o tych blisko za miedzą – wskazali pracownicy w liście otwartym.

Dyrektor stołecznego zoo przypomina, że zasługą ogrodów zoologicznych jest chociażby odbudowywanie populacji żubrów, koni Przewalskiego, głuszców czy cietrzewi na wolności. Warszawska placówka mocno koncentruje się na reintrodukcji ptaków. Jej dumą jest hodowla pawia kongijskiego. To ptak z rodziny bażantowatych, endemicznie występujący w Republice Demokratycznej Konga. Jest zagrożony wyginięciem i bardzo trudny w hodowli.

Po 10 latach naszych doświadczeń z pawiami kongijskimi od pięciu lat jesteśmy na świecie jedynym ogrodem zoologicznym, który je rozmnaża. Wszystkie, jakie przychodzą na świat, są od nas. Takich gatunków z tak dużymi sukcesami jest oczywiście więcej – podkreśla dr Andrzej Kruszewicz. Mamy też hodowlę batalionów. To są ptaki, które w Polsce wymarły, wróciły pod Gródkiem, na moczarach, ale rozmnaża je tylko pięć ogrodów zoologicznych w Europie, w tym Warszawa. Rozmnażamy też kulony, bo wiemy, że ten ptak wymarł w Polsce. Jesteśmy gotowi do projektu ich reintrodukcji, tylko musimy najpierw rozpoznać, dlaczego one u nas wymarły, skoro w Ukrainie nadal występują. Podobnie jest z kraskami, w Polsce zostało może pięć par tych ptaków, więc je rozmnażamy. W tym przypadku też trzeba wyjaśnić, dlaczego kraski u nas znikają, bo dalej na wschód ich nie brakuje. Może nasze mają inny szlak migracyjny, może gdzieś są zwalczane, w jakiś sposób eksterminowane, może się trują pestycydami w Azji czy Afryce, więc to trzeba wyjaśnić, dopiero wtedy będziemy gotowi, a na razie rozmnażamy, zbieramy i trzymamy te ptaki.

Zarządzana przez niego placówka wspólnie z kilkoma europejskimi ogrodami zoologicznymi może przywrócić naturze pielęgnice. To ryby, których ostatnie żyjące okazy zostały wyłowione z zatrutej rzeki na Madagaskarze.

Rzeka praktycznie wymarła, potem została oczyszczona, ale pielęgnic już w niej by nie było. Obecnie są rozmnażane w pięciu ogrodach zoologicznych w Europie, w tym w warszawskim. Trzeba poczekać, jak we wszystkich placówkach będziemy mieli 10 tys. sztuk, i wtedy zorganizujemy jakiś czarter, żeby z powrotem te ryby przywrócić do rzeki – mówi dyrektor. Takie akcje się dzieją, i to dzieją się intensywnie, ale tego nie widać, trzeba poczytać, trzeba wejść na stronę, poczytać  tablice informacyjne, a wtedy dopiero oczy się otworzą, co my tak naprawdę robimy. Są już plany pawilonu edukacyjnego, chcemy taki pawilon zbudować.

W Polsce istnieje 25 ogrodów zoologicznych. Jedenaście z nich, w tym warszawski, należy do Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EAZA). Jest to organizacja skupiająca najbardziej liczące się placówki ze Starego Kontynentu, które w ramach sieci współpracują w zakresie ochrony ginących gatunków, m.in. poprzez uczestnictwo w programach hodowlanych i badawczych.

Jeżeli ktoś mówi, że nie lubi zoo, to powinien odpowiedzieć na pytanie: a kiedy ostatnim razem byłeś w zoo i czy zapoznałeś się z ideą ogrodów zoologicznych, z ich misją? – zauważa dr Andrzej Kruszewicz.

Jednym z elementów tej misji jest, obok hodowli zagrożonych gatunków, edukacja, na przykład poprzez zajęcia lekcyjne w zoo. Najprostszą formą przekazywania wiedzy są jednak tablice informacyjne znajdujące się przy wolierach i wybiegach. Dyrektor warszawskiego zoo ubolewa, że wielu gości ich w ogóle nie czyta, co czasem staje się impulsem do niesłusznych ataków na placówkę. Jako przykład przytacza historię związaną z orłem bielikiem Mateuszem.

Ktoś w latach 70. po postrzale amputował mu skrzydło, więc Mateusz miał w wolierze żerdki tylko przy ziemi. Była duża tablica, że orzeł jest z nami od lat 70., że nie ma skrzydła. Ktoś tego nie przeczytał, ale skargi do prezydenta pisał, że symbol godła państwowego żyje w upadlających warunkach – opowiada dyrektor warszawskiego zoo.

Innym istotnym zadaniem ogrodów zoologicznych są badania naukowe. Jak zaznacza dr Andrzej Kruszewicz, wielu eksperymentów, na przykład pozwalających na zbadanie podstaw altruizmu u małp człowiekowatych, nie dałoby się przeprowadzić w naturalnym środowisku. Ponadto łatwiej wykonać badania anatomiczne na zwierzętach, które wcześniej są trenowane do tego, żeby poddać się pewnym procedurom, takich jak pobranie krwi od słonia.

Według danych GUS ogrody zoologiczne w Polsce odwiedziło w 2023 roku prawie 8 mln osób. Największym zainteresowaniem cieszył się ogród we Wrocławiu wraz z oddziałem Afrykarium – 1,7 mln gości oraz Miejski Ogród Zoologiczny w Łodzi – 1,2 mln. Dla porównania Zamek Królewski w Warszawie odwiedziło ok. 2 mln osób. Rekreacja nie jest jednak dla ogrodów zoologicznych priorytetem. Zdarza się, że nieusatysfakcjonowani wizytą goście dzielą się negatywnymi wrażeniami w mediach społecznościowych. Warszawski ogród zoologiczny ostatnio mierzył się z tym problemem, który urósł do wielkiej rangi, przez to, że swoje niezadowolenie z odwiedzin wyraził na swoich mediach społecznościowych piłkarz Jakub Rzeźniczak: „Hej, warszawskie ZOO – średnio tam macie. Zwierzątka strasznie daleko, punktów gastronomicznych więcej niż zwierząt. Szału nie było. ZOO w Płocku i Zamościu zrobiło na nas lepsze wrażenie” – ocenił na swoim Instagramie.

Przypominam, w warszawskim ogrodzie zoologicznym nie ma waty cukrowej, nie ma piwa, nie ma wina, jest zakaz palenia papierosów, są wyznaczone miejsca biwakowe. Rekreacja jest, ale są pewne ograniczenia. Nie można wjechać hulajnogą czy własnym rowerem, bo zwierzęta źle na to reagują – mówi dr Andrzej Kruszewicz.

Piątym filarem stołecznego zoo, obok hodowli zagrożonych gatunków, edukacji, prac badawczych i funkcji rekreacyjnej, jest także rehabilitacja dzikich zwierząt, co wyróżnia placówkę na tle innych.

Mamy dwa ośrodki. Jeden to CITES, który przyjmuje z konfiskat zwierzęta chronione konwencją waszyngtońską, przede wszystkim bezkręgowce, płazy i gady. Mamy też Ptasi Azyl, który w ubiegłym roku przyjął ponad 10 tys. pacjentów. To jest więcej niż pozostałych 70 azyli dla ptaków w Polsce – mówi dyrektor Miejskiego Ogrodu Zoologicznego im. Antoniny i Jana Żabińskich w Warszawie. Obudziły się ogrody zoologiczne w Budapeszcie i Czechach i też chcą budować takie azyle. Była delegacja z Poznania, chcieliby stworzyć taki ośrodek. To jest dobry kierunek, to jest kierunek z Ameryki, bo tam ogrody zoologiczne mają takie ośrodki rehabilitacji dla rodzimej fauny i myśmy to stworzyli dla ptaków, bo to jest bezpieczne. Natomiast Lasy Miejskie prowadzą ośrodek rehabilitacji dla ssaków i to też działa, i to bardzo dobrze.

PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Bełżyce
20.4°C
wschód słońca: 05:46
zachód słońca: 19:14
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Bełżycach