reklama
kategoria: Społeczne
13 marzec 2025

Ekonomiczna dostępność alkoholu rośnie. To zwiększa jego konsumpcję i prowadzi do uzależnień

zdjęcie: Ekonomiczna dostępność alkoholu rośnie. To zwiększa jego konsumpcję i prowadzi do uzależnień / fot. Newseria - dr hab. n. med. Łukasz Balwicki, prof. Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, krajowy konsultant ds. zdrowia publicznego
fot. Newseria - dr hab. n. med. Łukasz Balwicki, prof. Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, krajowy konsultant ds. zdrowia publicznego
Spożycie alkoholu w Polsce systematycznie wzrasta, co pociąga za sobą dziesiątki tysięcy przedwczesnych zgonów i koszty społeczno-ekonomiczne liczone w miliardach złotych rocznie. – W Polsce alkohol tanieje w stosunku do naszych zarobków, jego cena nie nadąża za wzrostem gospodarczym. A im wyższa dostępność ekonomiczna, tym wyższa konsumpcja. Alkohol jest według mnie absurdalnie tani – mówi dr hab. n. med. Łukasz Balwicki, krajowy konsultant ds. zdrowia publicznego. Jak ocenia, konieczna jest kompleksowa zmiana polityki podatkowej, dzięki której alkohol stałby się mniej dostępną ekonomicznie używką.

Alkohol nie może funkcjonować w takim przyzwoleniu jak do tej pory. To jest używka, której toksyczność jest potwierdzona, każda dawka alkoholu wywiera efekt szkodliwy dla organizmu. W związku z tym powinniśmy zredefiniować nasze podejście i być może podejść do alkoholu tak samo jak do nikotyny. Jeśli chcemy, żeby nikt nie zaczynał palenia i stosowania wyrobów tytoniowych, tak samo powinniśmy zacząć myśleć o alkoholu, uznać go za toksynę, za substancję, której używanie powinniśmy ograniczać, zniechęcać do rozpoczynania i zachęcać do ograniczania konsumpcji, bo sytuacja epidemiologiczna jest dramatyczna – mówi agencji Newseria dr hab. n. med. Łukasz Balwicki,
profesor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego,
krajowy konsultant ds. zdrowia publicznego.

 

Według Światowej Organizacji Zdrowia alkohol jest jednym z głównych czynników ryzyka zdrowotnego, a jego nadużywanie przyczynia się do chorób przewlekłych, w tym m.in. nowotworów, chorób serca, wątroby i trzustki, wyniszczenia organizmu oraz chorób psychicznych, a także wypadków drogowych, samobójstw, przemocy domowej, bezrobocia czy ubóstwa. Koszty społeczno-ekonomiczne związane z nadużywaniem alkoholu w raporcie Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (obecnie Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom) z 2021 roku oszacowano na 93,3 mld zł. Na tę kwotę złożyły się m.in. koszty przedwczesnej śmiertelności (łącznie w latach 2002–2017 to ponad 220 tys. przedwczesnych zgonów), a także wydatki na hospitalizacje i opiekę zdrowotną, system wymiaru sprawiedliwości (obsługa spraw związanych z nadużyciem alkoholu przez policję, prokuraturę i sądy) oraz utracone korzyści ekonomiczne z powodu obniżonej produktywności osób dotkniętych chorobą alkoholową. Pomimo wprowadzanych w ostatnich latach podwyżek akcyzy na alkohol wpływy budżetowe z tytułu tego podatku wciąż pozostają jedynie ułamkiem tej kwoty.

Zdecydowanie niska cena alkoholu sprzyja zarówno stałej konsumpcji, prowadzącej do uzależnienia i alkoholizmu, jak i okazjonalnemu nadużywaniu, bo jeżeli stykamy się z promocjami, niską ceną, to zachęca nas do tego, żeby kupić więcej, niż jest to potrzebne – mówi krajowy konsultant ds. zdrowia publicznego.


Jak wskazuje, ceny alkoholu nie nadążają za wzrostem gospodarczym i wzrostem wynagrodzeń, co zwiększa jego ekonomiczną dostępność. Potwierdza to też raport Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom, według którego w Polsce dostępność ekonomiczna napojów alkoholowych rośnie systematycznie już od lat – w 2022 roku za średnie miesięczne wynagrodzenie można było kupić o blisko 140 proc. więcej półlitrowych butelek wódki bądź piwa niż jeszcze w 2002 roku (raport „Uzależnienia w Polsce” KCPU 2023).

Dowody są jasne: im wyższa dostępność ekonomiczna – czyli to, ile alkoholu jesteśmy w stanie kupić za naszą pensję – tym wyższa konsumpcja. A dane wskazują, że w Polsce alkohol tanieje w stosunku do naszych zarobków. Widzimy, że to jest bezpośrednio powiązane właśnie z konsumpcją i z chorobami odalkoholowymi. Tak więc zdecydowanie alkohol jest za tani, według mnie jest absurdalnie tani. Powinniśmy pomyśleć o kompleksowej zmianie systemu podatkowego, który spowodowałby, że alkohol stanie się trudniejszą i mniej dostępną ekonomicznie używką – podkreśla prof. GUMed.


Jak podkreśla ekspert, w Polsce podejście do czynników ryzyka zdrowotnego, czyli tych, którym możemy zapobiegać, jest w niewystarczającym stopniu potraktowane poważnie. 

Lubimy się koncentrować na leczeniu, dawać pieniądze na szpitale, natomiast w odniesieniu do palenia tytoniu czy picia alkoholu panuje pogląd, że to jest sfera, w którą nie powinniśmy ingerować, bo ona jest związana z wolnością gospodarczą czy z wolnością osobistą. Tymczasem dowody jasno pokazują, że – jako państwo, jako system – nie powinniśmy stwarzać zachęt do tego, żeby ludzie wchodzili w niebezpieczne nałogi, w używanie substancji toksycznych. Alkohol, nikotyna są takimi substancjami i powinny być tak potraktowane w porządku prawnym. One muszą być objęte restrykcyjnymi regulacjami – podkreśla prof. Łukasz Balwicki.


Ekspert wskazuje, że konieczne jest kompleksowe podejście, obejmujące m.in. ścisłe egzekwowanie przepisów dotyczących sprzedaży i reklamy alkoholu oraz profilaktykę i szeroką edukację społeczeństwa na temat skutków jego spożywania. Jednak same działania informacyjne nie wystarczą, jeśli nie zostaną wsparte konkretnymi zmianami prawnymi.

Jeżeli nie zmienimy podatków, nie ograniczymy reklamy, a tylko uruchomimy kampanię mówiącą, że alkohol jest szkodliwy, to nie przyniesie to efektu. Doświadczenia z różnych krajów pokazują, że kampanie edukacyjne – czy to w nikotynie, czy alkoholu – muszą być elementem pewnego strategicznego działania, całościowej zmiany. Jeśli zaczniemy mówić dzieciom w szkołach, że alkohol szkodzi, a jednocześnie w każdym sklepie, do którego wejdą, spotkają się z reklamą i zachętą cenową, żeby go kupić, to te pieniądze na edukację są wyrzucone w błoto – mówi krajowy konsultant ds. zdrowia publicznego.


Według danych WHO za 2023 rok w Polsce przeciętny dorosły spożywa rocznie ok. 11 l czystego alkoholu, co plasuje nas powyżej średniej europejskiej („Global status report on alcohol and health and treatment of substance use disorders”). Z kolei Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom podaje, że w 2021 roku w Polsce średnie spożycie czystego alkoholu na jednego mieszkańca wyniosło 9,7 l. Jest to wynik o 3 l wyższy niż jeszcze 20 lat temu.

Statystyki przytaczane przez Polski Instytut Ekonomiczny pokazują też, że od kilku lat sukcesywnie rośnie spożycie zarówno piwa, wina, jak i mocnych alkoholi – w 2021 roku konsumpcja wyrobów spirytusowych powróciła do poziomu z 1993 roku, kiedy na jednego mieszkańca przypadało 3,8 l. Ogółem spożycie mocnych alkoholi w Polsce wzrasta stale od 20 lat.

Litwa pokazała, że można skutecznie obniżyć spożycie alkoholu poprzez ograniczenia w dostępności i zakaz reklamy. Polska powinna korzystać z tych doświadczeń – wskazuje prof. Łukasz Balwicki.


Źródło: Nerwseria
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Bełżyce
10.9°C
wschód słońca: 05:46
zachód słońca: 17:33
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Bełżycach